Kilka dni temu wróciłam z wycieczki objazdowej po Turcji. W ciągu tygodnia przejechaliśmy ok. 3 200 km, zwiedzając wszystkie najważniejsze miejsca tj. Pamukkale, Efez, Pergamon, Stambuł, Ankara, Kapadocja i Konya. Przed wyjazdem poczytałam trochę o Turcji, ale przeżyłam przyjemne zaskoczenie. Zachwycił mnie krajobraz, wysokie góry Pontyjskie na północy i Taurus na południu, ogromne słone jezioro i piękne Morze Marmara. W Efezie, mieliśmy szczęście trafić na inscenizację walk gladiatorów. Wśród zachowanych pięknych świątyń i innych obiektów poczuliśmy się jak gdyby czas się cofnął do początków naszej ery. Istambuł - mimo ulewnego deszczu - bardzo mi się podobał, ale oprócz meczetów i innych zabytków interesowali mnie także ludzie i udało mi się zrobić wiele zdjęć reportażowych. Trochę rozczarowało mnie Pamukkale: wapienne tarasy nie są tak rozległe jak na zdjęciach, ale przy zachodzie słońca prezentowały się malowniczo. W Kapadocji lecąc balonem podziwiałam niezwykle tufowe formy i przedziwne ukształtowanie terenu (głębokie doliny, urwiska). Było to niezwykłe doświadczenie: lecieliśmy na wysokości 1000 metrów z prędkością 20 km/godz., co pozwalało napawać się pięknem krajobrazu . Ciszę przerywał tylko śpiew ptaków i dość często hałas spowodowany dodawaniem gazu do czaszy balonu (jedyny minus takiej podróży).
Dzięki naszej wspaniałej przewodniczce zdobyliśmy ogromną wiedzę nie tylko z historii Turcji, ale także na temat geografii, obyczajów, islamu, życia współczesnych Turków, który okazali się bardzo sympatyczni. Nawet ci, którzy nie znali angielskiego, starali się pomóc, gdy była taka potrzeba.
Turcja jest jednym z najpiękniejszych krajów, jakie widziałam i cieszę się, że wybrałam się na tę wycieczkę, mimo że musieliśmy wstawać o g.4-5. Ale czego się nie robi dla fotografii:)