Dylemat połowy życia
Nie można odpowiedzieć na to pytanie, nie znając innych powieści wydanych dwa lata temu w Hiszpanii. Ale czytałam wiele książek, które dostały tę nagrodę przed laty i byłam nimi zachwycona. Natomiast z powieścią „ W połowie życia” mam problem: zaliczyłabym ją raczej do tzw. literatury kobiecej.
To historia pięciu nastolatek, które w latach 50. uczyły się w szkole z internatem prowadzonej przez zakonnice. Pewnej nocy doszło do wydarzenia, które sprawiło, że Julia, najbiedniejsza z nich, została przeniesiona gdzie indziej. Pozostałe dziewczyny po ukończeniu szkoły przestały się z sobą kontaktować. Nagle po 30 latach jedna z nich organizuje kolację, na którą zaprasza dawne koleżanki. Zjawiają się wszystkie, oprócz Julii, i opowiadają sobie, jak im minęły te lata. Nie chcę zdradzać treści, więc tylko podam, że w końcu wszystkie spotkają się z Julią i wyjaśni się, dlaczego przed laty wyrzucono ją z klasztoru.
Podoba mi się styl powieści, bardzo dobrze się ją czyta. Intryga też jest ciekawa, kilka razy zaskoczyły mnie zwroty akcji. W powieści pojawiają sie także ważne informacje o życiu w czasach frankistowskiego reżimu. Ale dużą część powieści stanowią długie rozważania na temat miłości, seksu, niewierności mężczyzn, nielojalności kobiet itp. Te dialogi są - moim zdaniem - dosyć naiwne i zawierają oczywistości. Dlatego powieść nadaje się dla młodszych kobiet, takich do 40., które jeszcze nie mają zbyt dużo wiedzy o świecie i mężczyznach.
Nie podobają mi się także opisy zachowań tych kobiet, ani odautorskie komentarze i rady na temat tego, jak powinno się żyć. Ale to chyba znak czasów: wszędzie nas pouczają, jak wieść zdrowe i szczęśliwe życie. Ciekawe, czy ludzie się stosują do tych rad?