O parku Mużakowskim przeczytałam chyba z 10 lat temu i marzyłam, żeby zobaczyć ten największy w Polsce, założony w 1815 roku, park w stylu angielskim. Zupełnie przypadkiem trafiłam na małe biuro podróży, które w 2012 roku organizowało tam wyjazd.
Zwiedziliśmy wtedy Park Mużakowski po niemieckiej stronie (po wojnie granica przecięła tę posiadłość o powierzchni ponad 700 ha na dwie części): piękny zameczek, tereny po kopalni odkrywkowej węgla brunatnego, park Rododendronów w Kromlau z bazaltowymi budowlami i słynnym łukiem. Płynęliśmy także płaskimi łodziami po Sprewie oraz widzieliśmy sztuczną roślinną piramidę, gdzie pochowano założyciela parku księcia Pucklera-Muskau.
Ponieważ był maj, w parku po obu stronach granicy, którą wyznacza Nysa Łużycka, odbywały się różne festyny i koncerty, wszędzie można było zobaczyć ludzi w dawnych strojach oraz komików i szczudlarzy.
Byłam zachwycona tym wszystkim, ale czułam pewien niedosyt: chciałam zwiedzić całą polską część. W tym roku mi się udało.
Podobnie jak poprzednim razem nocowałam w Łęknicy, ale w innym hotelu, w pobliżu Geoparku Łuk Mużakowski. Jest to obszar, na którym można podziwiać krajobraz pogórniczy, z jeziorkami o różnych kolorach wody (zielonkawy, rdzawy, niebieski). Najbardziej podobało mi się Jezioro Kołkowe. Ścieżka pieszo-rowerowa biegnie przez ciekawie ukształtowany teren o nazwie „Dawna Kopalnia Babina”; ma długość 5 km i prowadzi do najciekawszych miejsc, a idąc nią po obu stronach drogi można oglądać piękny las. Spacer po tym terenie był niezwykle miły: już kwitły kwiaty i drzewa, wokół śpiewały ptaki i mimo pochmurnej pogody dało się zrobić ciekawe zdjęcia.
Od 2004 roku Park Mużakowski jest wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Polecam zobaczyć go wiosną.