Dziś poranek wygląda szaro i zwyczajnie. A przed ostatnie dni było tak pięknie: miasto pokryła szadź i utrzymywała się przez 4 dni, co jest rzadkością. Nad Odrą widziałam mnóstwo ludzi z aparatami.
Pamiętam, że dwa lata temu większość robiła zdjęcia komórką, a wczoraj natknęłam się na kilka osób z lustrzanką, a w okolicy katedry zobaczyłam 2 młodych mężczyzn, którzy fotografowali aparatami wielkoformatowymi, tzn. takimi, w których stosuje się materiał światłoczuły w arkuszach, a nie w rolkach. Poza tym takie zdjęcia później trzeba normalnie wywołać. Czyli obserwujemy powrót do tradycyjnej fotografii.
Ciekawa jestem, czym się kierują ci młodzi ludzie, wybierając trudniejszą drogę. Chcą być oryginalni czy bardziej twórczy? Spotkałam się już z opinią, że to żadna sztuka zmienić zdjęcie w Photoshopie, że tylko obróbka w prawdziwej ciemni umożliwia twórcze działanie. Nie jestem do końca przekonana. Nie chodzi o to, by poprawiać wszystko w Photoshopie (kadrowanie, ekspozycję), o to należy zadbać już w czasie robienia zdjęcia. Natomiast praca na warstwach, robienie fotomontaży wymaga prawdziwego talentu. Mam nadzieję, ze się kiedyś tego nauczę:)