Uznała, że w wieku 30 lat powinna spisać swoje marzenia i odznaczać te już zrealizowane. Później odkryłam, że wiele młodych osób tak robi (marzeń musi być co najmniej sto i to spisanych w 2-3 dni). Przeczytałam także artykuł jakiejś psychoterapeutki, która wyjaśniła, że jest to najlepszy sposób na pokierowanie swoim życiem, na osiągniecie sukcesów, na czerpanie radości z różnych, może czasem drobnych spraw. Ale - jak wiadomo - warto się cieszyć drobiazgami.
Ja nie mam już 30 lat, lecz dużo więcej, więc zrobiłam listę moich zrealizowanych stu marzeń i dopisałam kolejne. Sprawiło mi to bardzo dużo radości, bo pozwoliło przypomnieć sobie różne wspaniałe przeżycia (np. karnawał w Wenecji), miejsca, które widziałam (np. zorza polarna za kołem podbiegunowym), umiejętności, których nabyłam (np. nauczyłam się grać na flecie poprzecznym).
Dużo moich marzeń było związanych z fotografią i udało mi się je spełnić:
- ukończyłam kilka kursów fotografii
- mam aparat lustrzankę i porządną hybrydę
- byłam na wielu plenerach w kraju i za granicą
- wydałam 2 albumy o Wrocławiu
- miałam kilka wystaw fotograficznych
- moje zdjęcie znalazło się wśród najlepszych na wystawie z okazji 20-lecia „Gazety Wyborczej”