Wystawa kotów
Niedawno, po raz pierwszy, byłam na Międzynarodowej Wystawie Kotów. Lubię koty, ale -niestety - mam na nie alergię. I teraz też mi się dały we znaki, cały wieczór piekły mnie oczy. Ale warto było! Nigdy nie widziałam z bliska tylu pięknych kotów i tak dziwnych ras (bengalski, syberyjski, perski, brytyjski itd.)
Niestety, wiele kotów było w klatkach i trudno było im się przyjrzeć, czy zrobić zdjęcia. Na szczęście niektórzy właściciel chcieli się jednak popisać pupilami i trzymali je na rękach. Można było je pogłaskać (co za miękką sierść miały niektóre), popatrzeć , jak się bawią, zrobić zdjęcie.
Widziałam też, jak jury ocenia koty i nie spodobało mi się: wydaje mi się, że ocena za bardzo zależy od subiektywnej opinii jurorów (wolę zawody sportowe, gdzie wszystko da się zmierzyć). Widziałam zawiedzione panie, których kot zajął 2. czy 3. miejsce.
A przecież powinny się chyba cieszyć, że mają w domu tak miłego towarzysza, kotka, który mrucząc - podobno – chroni swego właściciela przed depresją.