Niedawno wróciłam z „polskiej Sahary”, czyli ze Słowińskiego Parku Narodowego, który znajduje się niedaleko Łeby. Mimo że wcześniej widziałam te piękne wydmy na wielu fotografiach, byłam nimi tak zachwycona, że nie mogłam się powstrzymać przed zrobieniem dziesiątek zdjęć. Są naprawdę niezwykłe! Żałowałam, że mieszkam na tyle daleko, że nie udało mi się ich zobaczyć o zachodzie słońca.
Byłam w Łebie dawno temu, „za komuny” i miasteczko mile mnie zaskoczyło. Oprócz pięknych plaż warto się tam wybrać, by zobaczyć Muzeum motyli (3000 okazów z całego świata), domek do góry nogami (gdzie naprawdę trudno się poruszać) oraz największy w Polsce Park Jurajski z dziesiątkami dinozaurów naturalnej wielkości. Obejrzałam tam film w 5D: widok walczących dinozaurów był naprawdę straszny Zwiedziłam także czasową wystawę o chińskiej armii z terakoty sprzed 2000 lat, zwanej 8. cudem świata. Krótki film przedstawił historię jej powstania i rekonstrukcji po wiekach. Chińskim naukowcom udało się odtworzyć dawną technikę: na wystawie mogliśmy oglądać naturalnej wielkości figury wojowników w pełnym uzbrojeniu i konie. Były także fotografie Chin oraz malowidła..
Do domu wróciłam z 800 zdjęciami; po przejrzeniu zostało ich ok. 450. Z wielu jestem bardzo zadowolona, ale szczególnie cieszę się, że udało mi się zrobić m.in. pajęczynę w kroplach rosy, o czym od dawna marzyłam.
Obok główna ulica Łeby.