W niedzielę wróciłam z kolejnego pobytu na Costa Brava. Tym razem byłam w Barcelonie, Malgrat de Mar, Tossa de Mar i Sant Pol de Mar.
Jestem bardzo zadowolona z tego wyjazdu, bo udało mi się zobaczyć nowe miejsca oraz ciekawą wystawę fotografii (opiszę to na drugim blogu).
Kiedyś byłam kilka miesięcy w Barcelonie i przeszłam ją prawie całą pieszo, z oryginalnym przewodnikiem w ręku „ 50 veces Barcelona”. Zwiedziłam też wiele miejsc na Costa Brava. Wydawało mi się więc , że już nic ciekawego tam nie zobaczę, ale to nieprawda: za każdym pobytem odkrywam coś nowego. Tym razem była to malutka miejscowość Sant Pol de Mar z dużą kolonią kormoranów. Udało mi się je sfotografować w różnych ciekawych pozach.
Czasem lubię podróżować z grupą, pod warunkiem , że pilot nie pędzi do przodu, nie opowiada godzinami o czymś, dodając zbędne szczegóły, których nikt nie zapamięta, daje czas na robienie zdjęć, na samotny spacer. W Hiszpanii wolę podróżować na własną rękę: znając język człowiek tam nie zginie, przeciwnie, spotyka się z wielką życzliwością Hiszpanów. Ale trzeba znać język hiszpański, sam angielski nie wystarczy.