Jest to oparta na wątkach autobiograficznych historia syna „wroga ludu” (młodszym polecam literaturę o gułagu), który nie zostaje przyjęty na studia i pracuje przy werbowaniu chłopów do kołchozów, przed czym się oni rozpaczliwie bronią. Władza karze ich aresztując mężczyzn, a kobiety i dzieci zastrasza, goląc im głowy.
Film ma wolny rytm, ujęcia są długie i często statyczne, przypominają, a właściwie są to czarno-białe fotografie. Ukazują nędzę powojenną na wsi, różne sytuacje i typy ludzkie. Z filmu dowiadujemy się, że z czasem bohaterowi udało się dostać na studia reżyserskie i postanowił sfilmować to, co zapamiętał z lat 40., by uczcić pamięć ofiar tamtego reżimu.
Myślę, że gdyby władza nie pozwoliła mu studiować, byłby z niego doskonały fotograf, a jego zdjęcia pokazałyby ludziom z innych krajów prawdziwy i tragiczny obraz życia w kraju komunistycznym.